Szukaj na blogu

Chorwacja: Przygodę czas zacząć

Długo planowany wyjazd do Chorwacji zaczynamy już jutro! 

Przed nami około 1400km i trzy tygodnie pedałowania. 

Śledźcie naszą podróż na bieżąco na facebooku i instagramie.

Szczegółowy reportaż z wyjazdu pojawi się na blogu po naszym powrocie !

Górami Bardzkimi do Ziębic


Dystans: 64,53 km

Kolejny już wyjazd w Kotlinę Kłodzką postanowiliśmy zakończyć tym razem przejazdem przez moje rodzinne miasto Kłodzko oraz ciągnący się za nim Grzbiet Zachodni Gór Bardzkich.
Po zjedzeniu obfitego śniadania wyruszamy na trasę wspinając się z Ołdrzychowic na Rogówek i zjeżdżając następnie do Jaszkowej Górnej, Jaszkowej Dolnej i Kłodzka.

Wśród pól Rogówka

Kłodzko. Ciężko się pisze o mieście, w którym człowiek się wychował i w którym wszystkie atrakcje turystyczne, zabytki są powszechne, których dotyka się codziennie nie zastanawiając  się nad ich wartością historyczną, kulturalną, czy też atrakcyjnością samą w sobie.
Dawno nie byłem na kłodzkiej starówce i muszę przyznać, że dużo się zmieniło. Niby Twierdza Kłodzka z charakterystycznym Bastionem Wysokim i Donżonem taka sama. Niby rynek kłodzki z ratuszem i otaczającymi go kamieniczkami stoi tam gdzie stał. Niby  most gotycki nad Młynówką taki sam jak go ostatnio widziałem, ale …

Zabytkowy most gotycki w Kłodzku. Miniatura mostu Karola w Pradze

Zabytkowy most gotycki w Kłodzku. Miniatura mostu Karola w Pradze

Ale wszystko jakoś bardziej zadbane, chodniki wyłożone granitową kostką, nabrzeże Młynówki pięknie zagospodarowane. Nic tylko zwiedzać, do czego serdecznie namawiam, bo warto.
Nie będę się rozwodził nad atrakcjami Kłodzka. Jest ich naprawdę całe mnóstwo, szczególnie tych historycznych. Zachęcam do lektury wielu portali internetowych traktujących o Kłodzku, w tym niemieckiego www.grafschaft-glatz.de , w którym znajdziemy wiele historycznych publikacji oraz starych fotografii z Kłodzka jak i całej Ziemi Kłodzkiej (Hrabstwa Kłodzkiego).
My tymczasem ruszamy dalej i kierujemy się w kolejne miejsca, w których spędziłem dzieciństwo, a mianowicie do Ścinawicy i Młynowa. Nie ma już tych samych wsi, które zostały mi w pamięci. Nie ma wąskotorówki, która jeździła między Gołogłowami, a fabryką papieru w Młynowie. Nie ma też samej fabryki.
Papiernia w Młynowie (Ostdeutsche Papier - und Zellstoff - Werke A-G) powstała w 1895 r. jako jedna z pierwszych nowoczesnych fabryk tej branży w Sudetach. Należała do firmy Schöllera. 
Po II wojnie światowej, jeszcze przed końcem 1945 r., wznowiono produkcję i zainstalowano pierwszą w powojennej Polsce maszynę papierniczą. Początkowo fabryka podlegała Czułowskim, a potem Głuchołaskim Zakładom Papierniczym. Od 1954 r. wraz z fabrykami w Bardzie, Nowej Bystrzycy i Wilkanowie tworzyła Bardeckie Zakłady Celulozowo – Papiernicze. Wytwarzano tu papiery specjalne, mi.in. śniadaniowe i bibułki papierosowe. W ostatnich latach funkcjonowania produkowano już tylko tekturę i papier pakowy. Ostatecznie fabryka w Młynowie została zlikwidowana po zniszczeniach spowodowanych przez powódź z 1997 r.

To co zostało z dawnej papierni w Młynowie

To co zostało z dawnej papierni w Młynowie

Spokojna dotąd droga niestety zaczyna się wspinać i jedziemy tak praktycznie aż do samej Przeł. Wilczej, skąd bardzo szybko docieramy przez Budzów i Stoszowice do Ząbkowic Śląskich obfitujących również w wiele ciekawych zabytków jak chociażby gotycka Krzywa Wieża.

Sołectwo Młynowa dba o rowerzystów

Gdzieś między Wojborzem, a Wilczą

Krzywa Wieża w Ząbkowicach Śląskich

Po uzupełnieniu płynów postanowiliśmy jechać dalej do dzisiejszego celu tj. do Ziębic, do których dotarliśmy dość szybko dzięki wspaniałemu asfaltowi na drodze Ząbkowice Śląskie – Sieroszów – Ziębice oraz wielu fantastycznym zjazdom praktycznie do samych Ziębic.
Niestety Ziębice  w stosunku do Kłodzka sprawiają bardzo przygnębiające wrażenie. Miasto jest generalnie wymarłe. Przepiękny rynek z zabytkowym ratuszem i kamieniczkami nie zachęca do dłuższego pobytu. Brak funkcjonującej gastronomii z prawdziwego zdarzenia (nie ma praktycznie gdzie napić się kawy), niedziałające sklepy, generalnie bałagan powodują, że z centrum miasta chce się jak najszybciej wyjechać. My również nie zabawiliśmy długo na ziębickim rynku i po zapakowaniu się do pociągu odjechaliśmy do Wrocławia.



Nasza trasa:



Przez Góry Orlickie i Bystrzyckie


Dystans: 68,19 km

Kolejny weekend zawiódł nas do Lewina Kłodzkiego skąd zamierzaliśmy przejechać przez Masarykową chatę i Przełęcz Spaloną do Ołdrzychowic. Trasa ta intrygowała mnie od dawna, a szczególnie podjazd pod Masarykową chatę, o czym później.
Wycieczkę rozpoczęliśmy ok. godz. 9:00 po wyjściu z pociągu relacji Wrocław – Kudowa Zdrój i po minięciu Lewina Kłodzkiego

Na ryneczku w Lewinie Kłodzkim

Jedziemy w kierunku Kotła


rozpoczęliśmy dość stromy podjazd w rejonie Paskeho vrchu (637 m npm) aby następnie po krótkim zjeździe dotrzeć na pierwszą Kofolę w miejscowości Olešnice v Orlických horách. Wprawdzie Kofoli nie było, ale Cola Malina z browaru Primator w Nachodzie też ugasiła pragnienie.

Punkt medyczny

W oczekiwaniu na płyny

Nie ma Kofoli – jest Cola Malina


Same Olešnice v Orlických horách to dość ospała ale zadbana wioska z dość ładnym kościołem św. Marii Magdaleny z 1705 roku.

Kościół św. Marii Magdaleny

Zabudowa Olešnic v Orlických horách


Po nawodnieniu colą ruszyliśmy w dalszą drogę. Nie wiem czy nie byliśmy jeszcze dobrze rozgrzani, czy też cola była de motywatorem, ale po minięciu Olešnic mieliśmy potężne problemy w pokonaniu 12%-towego podjazdu pod Červený kopec (677 m npm) chociaż był to dopiero początek trasy. 

Dojeżdżamy do Sedloňova

Czas na sprawdzenie nawigacji


Na szczęście od tego miejsca aż do Deštné v Orlických horách mieliśmy kilka dość konkretnych zjazdów. Niestety od  Deštné v Orlických horách skończyły się przyjemności i zaczęliśmy bardzo długi i męczący podjazd na  Šerlich (1019 m npm) z Masarykovą chatą jako zwieńczeniem trudu wspinaczki.

Zbliżamy sie do Šerlicha

Zbliżamy sie do Šerlicha


Warto jednak było się upocić. Miejsce to, niedostępne za czasów „komuny” chociaż położone bezpośrednio przy naszej granicy  jest jednym z lepszych punktów widokowych otoczenia Ziemi Kłodzkiej. Z przepięknymi widokami szczególnie Krowiarek, Gór Złotych, Bystrzyckich oraz Masywu Śnieżnika, a i samo schronisko jest dość ciekawym obiektem. 

Na szczycie Šerlicha

Na szczycie Šerlicha


Schronisko zostało zbudowane przez Klub Czechosłowackich Turystów z Hradca Králové w latach 1924–25. Uroczystego otwarcia schroniska z nadaniem nazwy dokonano 27 września 1925 roku. Uczczono w ten sposób 75 urodziny pierwszego prezydenta Czechosłowacji T. G. Masaryka. Dziesięć lat później 8 września 1935 roku odsłonięto przed schroniskiem popiersie prezydenta Masaryka. Największą atrakcją schroniska jest duża sala jadalna ze stojącym pośrodku drewnianym słupem z dwoma reliefami. Jeden z nich przedstawia literę "G" i czeskiego lwa, symbolizującego herb Hradca Kralove. Na jednej ze ścian wisi po sufitem rzeźba ducha Gór Orlickich Rampušáka z początku lat 60. XX wieku. Przeciwległy zakątek sali jadalnej zdobi ogromny portret prezydenta Masaryka.

Masarykova chata

Obelisk prezydenta Masaryka


Obecnie schronisko jest bardzo gremialnie odwiedzane przez polskich turystów i narciarzy z Zieleńca.
Po ponownym nawodnieniu postanowiliśmy jechać dalej. Nagrodą za ciężki podjazd okazał się bardzo długi zjazd do Orlického Záhoří, a następnie po kilku niezbyt wymagających podjazdach wspaniałe cappuccino w schronisku Jagodna na Przeł. Spalona.

Kościół w Orlickim Záhoří

Opuszczony dom w Mostowicach już po polskiej stronie.

Widok z nad Mostowic w kierunku Orlického Záhoří.


Również ono ma ciekawą historię. Budynek schroniska powstał ok. 1895 r. na miejscu przydrożnego zajazdu niejakiego Hartmanna. Początkowo pełnił rolę okazałej gospody w stylu sudeckim, a później również schroniska udzielającego noclegów noszącego nazwę Passhöhe Baud lub Gasthaus von Furchner („Na Przełęczy Spalonej”). Po odkryciu przez narciarzy walorów okolicy, gospoda przekształciła się w schronisko turystyczne. Kłodzkie Towarzystwo Górskie, które stało się właścicielem schroniska w 1927 r., po remoncie trwającym do 1933 r. nadało mu nazwę Brandbaude. Wiadomo też, że w 1938 r. oferowano tu 30 miejsc noclegowych.

Schronisko „Jagodna” na Przeł. Spalona.


Po wspaniałym cappuccino nie pozostało nam już nic innego jak zjazd po niestety fatalnej drodze do Bystrzycy Kłodzkiej, a następnie przez nowy Waliszów do Ołdrzychowic.



Nasza trasa: