Szukaj na blogu

Chorwacja: Pula – Labin




                                                                   Dystans: 51,42 km

Kolejny „upalny” dzień nad Adriatykiem za nami. Tak jak w poprzednich dwóch dniach pogoda nas nie rozpieszczała. Po przebudzeniu okazało się, że wiszące nad Pulą chmury są tak ciężkie, że lada chwila spadnie deszcz. Wiatr natomiast wiał nie jak nad Adriatykiem tylko jak nad Morzem Północnym. W ogóle atmosfera przypominała do złudzenia Szkocję, a nie śródziemnomorskie klimaty. Mimo tych przeciwności pogodowych ruszyliśmy jak co dzień.
Od początku trasy rozpoczął się sukcesywny podjazd, który gdyby nie wiejący wiatr byłby całkiem do zniesienia. Niestety porywiste podmuchy zarówno od czoła jak i z boków powodowały, że nie było wiadomo jakie dobrać przełożenia. Przerzutki gruchotały non stop we wszystkich rowerach.
Oprócz chmur i wiatru trzeba również zaznaczyć, że było bardzo zimno. Temperatura nie przekraczała 15°C. Dość mocno wyziębieni znaleźliśmy w końcu pierwszą otwartą knajpkę od wyjazdu z Puli dopiero po przejechaniu 20-tu kilometrów w miejscowości Prodol (Pizzeria Luna). Mimo, iż oficjalnie restauracja była zamknięta właściciel był na tyle miły, że nas obsłużył serwując gorącą herbatę.

Gdzieś między Pulą, a Prodolem.

Gdzieś między Pulą, a Prodolem.


Kiedy już mieliśmy wyjechać znowu okazało się, że pada. Znowu czekamy. Ruszyliśmy wreszcie na trasę po kolejnych 20-tu minutach, kiedy pogoda nieco się poprawiła i wkrótce rozpoczęliśmy dość długi zjazd do poziomu „- 3 m n.p.m.” w miejscowości Raša.

Zjeżdżamy do wsi Raša.

Raša.


Niestety zaraz po nim był wjazd na 220 m n.p.m. Na szczęście trasa była na tyle wypłaszczona, że nie sprawiła nam większych problemów.

Na podjeździe z Rašy do Labina.

Na podjeździe z Rašy do Labina.

Na podjeździe z Rašy do Labina.


Po jej pokonaniu wjechaliśmy do miasteczka Labin i  zaczęliśmy szukać noclegu. Znaleźliśmy fajny pensjonat w Internecie, ale jeszcze trzeba było znaleźć go w terenie, a to nie było takie proste. Wjeżdżając w starówkę Labina – dość mocno pod górę musieliśmy następnie zjeżdżać z powrotem w dół, przejechać po raz trzeci po tym samym rondzie znajdując w końcu pensjonat i kończąc wycieczkę. Chwilę po tym, jak to w Chorwacji zaczęło lać i następnie znowu się przejaśniło.

Chałupa na przedmieściach Labina.

Labin i jego położona na górze starówka.

Stari Grad w Labinie.

Widok ze Starego Gradu na Labin i rozciągające się na północ góry z kulminującym Vojakiem (1396 m n.p.m.).


Dzięki temu, iż w zajmowanym apartamencie była dobrze wyposażona kuchnia ugotowaliśmy szybko obiadokolację, zaliczyliśmy kilka partyjek w kości i ruszyliśmy do łóżek kończąc tym samym dzień.




Nasza trasa:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz